Zgoła każda uroczystość chrztu ma w sobie coś podniosłego i radosnego. Oto znów odbywa się taka uroczystość, w której do chrztu przystępuje 12 osób. Wszystkie wyznawały swoje grzechy a teraz przez chrzest wyznają wobec wieli świadków swoją wiarę w Pana Jezusa Chrystusa i ślubują Mu wierność aż do śmierci. Ich modlitwy są szczere. Członkowie zboru radują się z tego, że Pan przydał do swego Kościoła 12 dusz i składają serdeczne życzenia nowoochrzczonym.
Gdybyśmy jednak śledzili życie tych 12 dusz aż do momentu ich śmierci, okaże się, że tylko trzy spośród nich zostały wierne Panu. Pozostałe natomiast albo odpadły od wiary, albo stały się letnimi, nie rosły duchowo i prowadziły życie bezowocne.
Tę smutną prawdę Pan Jezus wyjaśnia nam w podobieństwie o siewcy i czworakiej roli (Mat.13,3-9; 13.18-23); tyko czwarta część zasianego ziarna przyniosła plon (owoc), reszta natomiast plonu nie wydała. Spośród tej czwartej części nie wszyscy jednak przynoszą taki plon, jaki powinni przynieść, czyli stokrotny; niektórzy wydają owoc sześćdziesięciokrotny (tzn 60 procent tego, co powinni wydać), a inni nawet tylko trzydziestokrotny.
W zborach, w których głosi się bibijną naukę, a więc także nawrócenie i odrodzenie, i w których przyjmuje się na członków ludzi odrodzonych (oczywiście w mniemaniu zboru), przeciętnie tyko jedna czwarta część członków prowadzi życie chrześcijańskie zgodne ze Słowem Bożym. W praktyce są od tej „normy” odchylenia – w jednym zborze może być takich członków jedna trzecia, w innym natomiast jedna piąta. W zborach (wyznaniach) nie głoszących nawrócenia i odrodzenia, odsetek ten jest o wiele mniejszy; w niektórych nawet jest on bardzo bliski zera.
Jedno ze szwajcarskich wydawnictw przyjmuje, że tyko około 0,6% ludności świata to „żywi” (odrodzeni) chrześcijanie, pozostali natomiast ludzie przyznający się do chrześcijaństwa to chrześcijanie „martwi”, czyli nominalni (tj. z imienia). Ponieważ obecnie liczba mieszkańców naszego globu wynosi 6 miliardów przypadałoby na „żywych” chrześcijan 36 milionów. Czwarta cześć tej liczby to 9 milionów. A więc według tego szacunku można przyjąć, że na całym świecie jest tyko około 7,5 miliona prawdziwych chrześcijan przynoszących owoc. To są ci, których Pan Jezus nazywa solą ziemi i światłością świata (Mat.5.13-16). Na przestrzeni ostatnich dziesiątków lat można stwierdzić, że procentowo do całej ludności świata maleje nie tyko ilość „żywych” chrześcijan, lecz także ilość chrześcijan nominalnych. Wydaje się to paradoksem, że im więcej ewangelia jest opowiadana, tym mniej jest chrześcijan. Niektórzy kaznodzieje wprost mówią, że gdy Piotr wygłosił kazanie, nawróciło się 3000 ludzi, dziś natomiast trzeba wygłosić 3000 kazań, aby się nawrócił jeden człowiek. Pan Jezus i Jego Apostołowie przepowiadali, że wierzących będzie coraz mniej i że ostatnie czasy poprzedzające przyjście Pana Jezusa będą trudne (np: Łuk.12,32; 18.8; 2Tes.2.1-2;1Tym.4,1; 2Tym.3.1-9; Obj.3.14-22 ).
Podobieństwo o siewcy i czworakiej roli uznał Bóg za bardzo ważne, skoro znajduje się ono nie tyko w 13. rozdziale Ew. wg Mateusza, ale także w Ew. wg Marka (4,1-20) i w Ew wg Łukasza (8,4-15). Sianym ziarnem jest tu Słowo Boże, a rolą są ludzie. Doczesność i wieczność człowieka, jego stan duchowy wzrost i przynoszenie owocu zależy od tego, co zrobił on z zasianym ziarnem, czyli ze Słowem Bożym. Owoc przynoszą tyko ci, którzy:
a) słuchają Słowa Bożego sercem szczerym (szlachetnym) i dobrym (Łuk.8.15);
b) rozumieją słyszane Słowo (Mat.13,23);
c) przyjmują Słowo (Mar.4,20);
d) zachowują (zatrzymują) Słowo (Łuk.8.15);
e) nie pozwalają szatanowi (złemu) porwać zasianego Słowa (Łuk.8.15);
f) mają w sobie korzeń (Mar.4.17);
g) są stali (Mar.4.17) i wytrwali (Łuk.8.15);
h) w chwil doświadczenia (pokusy) nie odstępują (Łuk.8.13);
i) nie gorszą się i nie załamują, gdy przychodzi ucisk lub prześladowanie (Mat.13,21);
j) troski, bogactwa, żądze i przyjemności (rozkosze) życia nie zaduszą w nich Słowa (Mat.13,22; Mar.4,19; Łuk.8,14).
Najwspanialszy owoc, jaki takie osoby przynoszą (wydają), to owoc Ducha (Gal.5.22-23), a owoc Ducha to: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, wstrzemięźliwość (opanowanie).
Ta jedna czwarta, o której piszemy, to ludzie, którzy duchowo prawidłowo rosną i z wieku dziecięcego przechodzą do okresu młodzieńczego, by w końcu stać się ojcami i matkami w Chrystusie (1.J.2.12-14).
- Otrzymanych od Boga darów i talentów nie zakopują, lecz usługują nimi innym, jako dobrzy szafarze różnorodnej łaski Bożej (1Ptr.4,10).Dla innych są wzorem (1.Tym.4,12).
- Pierwsze miejsce w ich życiu zajmuje Bóg i Jego królestwo (Mat.6,33).
- Trwają w Panu Jezusie (Jan 15 r.), a także w nauce apostolskiej, społeczności, łamaniu chleba i w modlitwach (Dz.Ap.2,42).
- Jeżeli zgrzeszą, udają się na drogę pokuty (1J.2,1; Psalm 32).
- Bez szemrania biorą swój krzyż i idą za Panem Jezusem (Łuk.9,23).
- Dla Pana Jezusa są gotowi wyrzec się wszystkiego. (Łuk.14,33).
- Są gorliwi (Rzym.12,11) i gorący (Obj.3,15).
- Dzięki nim zbory się rozwijają a światu jest dawane świadectwo. Gdy ich zabraknie, zbory upadają, gdyż pozostałe trzy czwarte członków nie są w stanie zboru utrzymać.
Przypatrzmy się z kolei tej grupie członków zboru, którą określiliśmy jako trzy czwarte, a więc grupie liczniejszej. Część osób należących do tej grupy to ludzie, którzy wprawdzie słuchają Słowa Bożego, lecz nie rozumieją Go (Mat.13.19 i 23). Nie rozumieli tego, że Biblia to księga, w której mówi do nas Bóg; wyobrażają Go sobie nierzadko jako dobrodusznego dziadka, który człowiekowi we wszystkim pobłaża. Nie zrozumieli, co to jest grzech, że sami są grzesznikami i to zgubionymi na zawsze. Nie zrozumieli też wieli innych rzeczy o których Biblia pisze. Słowo Boże zasiane do ich serc nie zdołało nigdy zapuścić korzeni, gdyż szatan (zły) za wczasu ich porywa, żeby nie uwierzyli i nie byli zbawieni (gdyż zbawienie przyjmuje się wiarą – Łuk.8.11).
Jest to jedno z najtragiczniejszych stwierdzeń Słowa Bożego, że do Kościoła zostali przyjęci ludzie niewierzący nieodrodzeni, a więc niezbawieni. Na wielką skalę zaczęło się to dziać w IV wieku, gdy chrześcijaństwo wzięło górę nad pogaństwem i z czasem stało się religią panującą. Praktyka wykazuje, że i dziś tak zwane biblijne zbory przyjmują na członków ludzi nieodrodzonych, którzy sieją zgorsznie, hamują rozwój pracy i (o ile się nie nawrócą) w końcu wracają do świata, do którego właściwie przez cały czas należeli.
Pan Jezus mówi także o takich ludziach wierzących, którzy tyko od czasu do czasu wierzą, a w chwili doświadczenia odstępują (Łuk.8.13). Nie pozwalają oni Słowu zapuścić korzenia a ponadto są niestali; Słowo Boże przyjmują z radością a wkrótce Je zapominają. Są płytcy i powierzchowni, Biblii nie studiują, a jedynie ślizgają się po jej powierzchni, szybko się gorszą lub załamują, zwłaszcza gdy przychodzi ucisk lub prześladowanie.
Apostoł Paweł przepowiada, że jedną z cech końcowej fazy naszego eonu będzie, że ludzie wierzący będą odstępowali od wiary (1Tym.4.1; 2Tes.2.3).
Przyczyną zaduszenia Słowa u wielu są troski, ułuda bogactw, żądze i przyjemności życia, mimo że Pismo Święte poucza nas, iż mamy się nie troszczyć, nie gromadzić skarbów na ziemi i nie miłować świata.
W tej wielkiej grupie bezowocnych chrześcijan znajdują się ludzie, którzy słuchają Słowa Bożego, lecz nie wcielają Go w życie (Łuk.11,28). Osoby należące do tej grupy są chrześcijanami cielesnymi (1 Kor.), a ponieważ są cielesnymi, stale doznają porażek, nie rosną duchowo (nie osiągają więc wieku dojrzałości duchowej, lecz stale pozostają dziećmi). Są niewiernymi Bogu, a jeżeli podejmują się jakiejś służby, również nie wykonują jej wiernie. Najchętniej jednak nie podejmują się żadnej służby w zborze (w Winnicy Pańskiej) usprawiedliwiając się tym, że nie mają czasu, lub że się do służby nie nadają. Jeżeli Bogu coś ofiarują, to raczej nie pierwiastki i to co najlepsze, lecz to co zbędzie o ile w ogóle coś zbędzie). Są letnimi (Obj.3,15-18) i służą dwóm panom (Mat.6.24). W sprawach duchowych są leniwi (do czytania Słowa Bożego, do modlitwy do służenia innym). Zbawienie innych ludzi niewiele ich obchodzi, dlatego nie świadczą o Panu Jezusie i nie rozpowszechniają Ewangelii. Łatwo popadają w nałogi; często głęboko upadają. Nieskłonni do pokuty. Widzą źdźbło w oku blźniego, a nie dostrzegają beki we własnym oku. Stąd łatwo się gorszą i często krytykują lub osądzają innych; skłonni do obmów i plotkowania. Sieją rozterki. Nieugruntowani w podstawowych zasadach wiary i etyki, a często nietrzeźwi; dlatego łatwo ulegają fałszywym naukom. Ich wygląd zewnętrzny, mówienie, zachowanie się i sposób podchodzenia do spraw duchowych są często świeckie. Ich domy nie są prowadzone zgodnie ze Słowem Bożym. W życiu osobistym, rodzinnym i zborowym brak u nich wewnętrznej dyscypliny
Można by niejedno jeszcze o ludziach należących do tej grupy powiedzieć, lecz tych kilkanaście stwierdzeń daje nam dostateczny materiał do zastanowienia się nad sobą. Jak zapewne zauważyliśmy następstwa takiego stanu i takiego życia są smutne i opłakane. W podobieństwie o figowym drzewie zasadzonym w Winnicy a nie przynoszącym owocu Pan Jezus mówi o Wycięciu (Łuk.13,6-9). W wielu ustępach Biblii jest mowa o tym, że Izraelici z wielką mocą i cudami zostali wprawdzie wyprowadzeni z Egiptu, ale z powodu niewiary, nieposłuszeństwa i niewdzięczności zostali później wytraceni na pustyni (np. Hebr.3.12-4,6;Judy 5). Do Żydów którzy uwierzyli w Pana Jezusa (lecz nie wytrwali w Jego Słowie) powiedział On: „Ojcem waszym jest diabeł i chcecie postępować według pożądliwości ojca waszego” (J.8.13 i 44). Ten sam Pan Jezus zwraca się do zboru w Laodycei ze słowami: „A tak, żeś letni, a nie gorący ani zimny wypluję cię z ust moich (Obj.3.16). Każdy z nas za samego siebie zda sprawę Bogu (Rzym.14,12). Wszyscy musimy stanąć przed sądem Chrystusowym, aby każdy odebrał zapłatę za uczynki swoje dokonane w ciele, czy dobre, czy złe (2Kor.5.10). Apostoł Paweł mówi: Biada mi, jeślibym ewangelii nie zwiastował (1Kor.9,16)! Dziesiątki dalszych wersetów Biblii przestrzega nas przed lekceważącym stosunkiem do Słowa Bożego. Dlatego sprawujmy zbawienie swoje z bojaźnią i ze drżeniem (Fil.2.12)!
Z kolei podajemy 12 przykładów wziętych z życia osób należących do grupy którą nazwaliśmy trzy czwarte, a to w tym celi, abyśmy w ich świetle skontrolowali swoje życie.
1. Stasiek liczy 18 lat i uczęszcza do ostatniej klasy szkoły średniej. Członkiem zboru jest od dwóch lat. Żeby zdążyć na czas do szkoły, musi wyjść z domu o godzinie siódmej. Matka budziła go już dwukrotnie, lecz ciągle ociągał się ze wstawaniem. Wreszcie wstał, lecz nie miał już czasu należycie się umyć i spokojnie zjeść przygotowane śniadanie (naprędce tylko coś przekąsił i wypił). Oczywiście nie zdążył też przeczytać coś ze Słowa Bożego i pomodlić się. Jedynie przed śniadaniem (o ile to można tak nazwać) odmówił krótką modlitwę, która trwała zaledwie kilkanaście sekund. Sytuacja taka powtarza się zgoła codziennie.
– Chrześcijanin, który już rano (por Ps. 5,4 i 78.34) nie szuka Boga i nie znajdzie przynajmniej kilkunastu minut na uważne czytanie Pisma Świętego i szczerą modlitwę, będzie doznawał w ciągu dnia porażek.
2. Janek jest młodym przystojnym kawalerem i ma, jak się to mówi w świecie, powodzenie u kobiet. Rychło się spoufala, to z jedną, to z drugą, i zachowuje się wobec nich jak narzeczony. Jednak z żadną się nie żeni, a w dodatku chełpi się tym, że ma powodzenie. Jedna z zawiedzionych panienek zorientowała się, że Janek obiecywał już małżeństwo kilku panienkom, i oświadczyła, że skoro wierzący kawalerowie są tacy, to ona woli świeckiego – i rzeczywiście wyszła za mąż za człowieka nieodrodzonego.
– Jest cechą charakterystyczną dzisiejszych czasów że chłopiec uczęszczający czasem jeszcze do szkoły i niedojrzały do małżeństwa chce mieć swą dziewczynę. I odwrotnie – wiele wierzących dziewczyn uważa, że musi mieć jakiegoś chłopca. Diabeł to wykorzystuje i doprowadza często młodych ludzi do upadku. Wielu chrześcijańskich wychowawców jest zdania, że po nawróceniu najważniejszą sprawą w życiu młodego człowieka jest właściwy biblijny, oparty na czystości, stosunek do osób odmiennej płci. Mężczyzna może się oświadczać dopiero wtedy gdy jest dojrzały do małżeństwa, a więc gdy osiągnie odpowiedni wiek, ukończy szkoły i zarobkuje. Towarzyszkę swego życia musi wymodlić. Bóg w odpowiedzi na modlitwę zwróci mu uwagę na jedną, a nie na kilka (jak się to dzieje wśród cielesnych chrześcijan) niewiast. Również niewiasta powinna w modlitwie doświadczać, czy mężczyzna, który jej się oświadczył; jest tym, którego Bóg chce dać jej za męża.
3. Henryk jest zdania, że chrześcijanin nie powinien mieć w domu telewizora, gdyż przynosi to więcej zła niż korzyści. Z czasem jednak dochodzi do wniosku, że telewizor można mieć, pod warunkiem, że się nad nim panuje, i decyduje się na jego kupno. Z początku zarówno on jak i jego rodzina oglądają – i to od czasu do czasu – jedynie kronikę i krótkometrażowe filmy naukowe. Z czasem jednak „puszczają” telewizor coraz częściej. Ani się nie spostrzegli, kiedy to nie oni panowali nad telewizorem, lecz telewizor zapanował nad nimi, zabierając im czas, który dawniej poświęcali na ważniejsze sprawy. Wieczorne czytanie Biblii, wieczorna modlitwa stały się przykrym obowiązkiem, więc zredukowano je do minimum, podczas gdy niedawno jeszcze była to potrzeba serca, której poświęcano wiele uwagi i czasu. Dzieci Henryka nierzadko oglądają filmy, które kwalifikują się tylko dla dorosłych (oczywiście: ludzi świeckich). Członkowie zboru zauważyli, że Henryk wyraźnie obniżył loty w swym życiu duchowym i że coś w jego życiu rodzimym nie jest w porządku.
– Praktyka wykazuje, że chrześcijanin łatwo daje się zniewolić (opanować) jakiejś rzeczy i dlatego musi on stale czuwać (Mat.26.41), ujarzmiać swoje ciało (1Kor.9,27) i jemu nie folgować (Gal.5.13. 16-21), oraz przypominać sobie słowa Pawła, że aczkolwiek wiele rzeczy nam wolno, nie są one jednak pożyteczne (1Kor.6.12).
4. Paweł jest wielkim gadułą i jeżeli kogoś odwiedzi, nie wie, kiedy ma odejść. Od czasu do czasu odwiedza on Mariana. Marian ma dziś w domu pilną robotę i prosi żonę i dzieci, by powiedziały Pawłowi, że go nie ma w domu – o ile by oczywiście Paweł przyszedł.
– Człowiek wierzący nie może kłamać w żadnym wypadku. W danej sytuacji Marian mógłby przeprosić Pawła i zająć się swoją pilną pracą. Poza tym uczenie dzieci kłamstwa jest wielkim grzechem. Spośród wielu wersetów Pisma Świętego na ten temat cytujemy następujące: Dz.Ap.5.3-5; Kol.3.9; Jak.3.14; 5.12; Mat.18,6-7.
5. Robert wraz z 8-letnią córką przejechał tramwajem trasę 4. przystanków nie wykupiwszy biletów, po czym wysiadł. Uważał że jest w porządku, gdyż konduktorka nie podeszła do niego, by zainkasować pieniądze. Dziecko natomiast było dumne z tego, że ojcu i jej udało się przejechać na gapę.
– Robert wiedział, że pojedzie tylko do 4 przystanku i dlatego powinien był za wczasu sam zgłosić się do konduktorki po bilety. Dziecko winno być wychowywane w tym duchu, że nieuiszczenie nawet drobnej należności jest kradzieżą, a kradzież jest grzechem (Rzym.13.8-10).
6. Bóg obdarował młodych małżonków córeczką. Kupili oni dla niej kosztowny wózek, a ubierają jak księżniczkę. Matka poświęca jej ciału po kilka godzin dziennie. Mimo, że dziecko liczy obecnie 5 lat, ani matka, ani ojciec nie poświęcają nawet kilku minut dziennie duszy dziecka. Powiadają, że nie mają na to czasu. O ciało córeczki jednak dbają nadal bardzo starannie, choć zajmuje to już nie minuty, a godziny.
– Chrześcijanie cieleśni odwrócili porządek Boży; na pierwszym miejscu postawili sprawy ziemski, doczesne i cielesne, a na dalszym – Boga, sprawy niebieskie, wieczne i duchowe (por. Mat.6.33.19-21).
7. Robert jest członkiem zboru od kilkunastu lat. Uważa, że wystarczy jeżeli na nabożeństwa uczęszcza tyko w niedzielę i to tylko na jedno. Ponieważ jednak często coś wypadnie, praktycznie zjawia się w zborze na nabożeństwie przeciętnie dwa razy w miesiącu. Twierdzi, że w dzień roboczy nie ma czasu pójść na nabożeństwo; bo trzeba albo iść na szychtę, albo po szychcie odpocząć, albo coś zrobić w ogródku. Naśladują go w tym nieuczęszczaniu na nabożeństwa jego dorastające dzieci.
– Jako minimum można przyjąć uczęszczanie co najmniej na 2 nabożeństwa w tygodniu: raz w niedzielę i raz w jakiś dzień roboczy Słowo Boże karci tych, którzy opuszczają nabożeństwa (Hebr.10.24-25; Dz.Ap.2.42;46.47).
8. Świeżo nawrócona Ewa uważa zborowników za dobrych chrześcijan i czuje się w społeczności z nimi jak najlepiej. Pewnego dnia udała się w odwiedziny do jednej ze starszych sióstr tego samego zboru. W czasie rozmowy ta starsza siostra naopowiadała jej tyle niedobrych rzeczy, że po powrocie do domu Ewa zastanawiała się, czy warto uczęszczać do takiego zboru, którego członkowie żyją w tylu najrozmaitszych grzechach, tu jedna wizyta zachwiała jej życiem duchowym na kilka miesięcy.
– Gdyby nawet część opowiadanych Ewie rzeczy była prawdziwa, należało być bardzo powściągliwym w mówieniu o członkach zboru wobec osoby świeżo nawróconej (Mat.7.1-15; 1Kor.13.7a). Natomiast plotkowanie, obmawianie, mówienie kłamliwych rzeczy o innych zalicza Biblia do najgorszych grzechów (Ex.20.16; 1Kor.5.11; Jak.3.1-12; 4.11-12).
9. Zborownicy zauważyli, że Maria nie przystąpiła kilka razy pod rząd do Wieczerzy Pańskiej. Okazało się, że ma jakiś konflikt z inną osobą i że sprawy nie uporządkowała. Mimo tego, że doradzano jej sprawę załatwić, ona nie chce, i nadal do Wieczerzy Pańskiej nie przystępuje. Stan ten stał się chroniczny.
– Nieporozumienie z bliźnim powinniśmy załatwić jak najrychlej w miarę możności przed zachodem słońca (Ef.4.25; Mat.5,23-26; Rzym.12,18). Panu Jezusowi zależy na tym, byśmy uporządkowali swe stosunki z innymi i pamiątkę Jego śmierci często obchodzili (por Łuk.19,8; 1Kor.11,23-32).
10. W jednym ze zborów siostry na swoim zebraniu zajmują się zagadnieniem wyglądu zewnętrznego chrześcijanki. Po przeczytaniu odpowiednich ustępów Pisma Świętego (Deut.22,5; 2Król.9,30; Tyt.2,3; 1Pt.3,1-6; 1Kor.11,16) uchwalają stosować się do postanowień Słowa Bożego stwierdzającego, że włosy są chwałą kobiety a strzyżenie ich oraz modlenie się z odkrytą głową hańbi ją (1Kor.11,5.6 i 15). Siostry postanowienie swoje wcielają w czyn. Po kilkunastu miesiącach jednak jedna ze starszych sióstr obcina swe włosy, a w nabożeństwach uczestniczy z odkrytą głową. Ma to ten skutek, że młodsze siostry, powołując się na nią, idą jej śladem.
– Biblia nakazuje nam być wzorem do dobrego, a nie do złego, i bardzo osądza tych, którzy gaszą innych (Mat.18.6-7; Rzym.14). Poza tym obcinanie włosów i nienakrywanie głowy w czasie modlitwy jest wyrazem buntu przeciw postanowieniom Słowa Bożego.
11. W zborze jest 13 dzieci w wieku od 5 do 15 lat, lecz. Szkoły Niedzielnej” się nie prowadzi. Mimo, że zbór liczy około 50 członków, nikt się tej pracy wśród dzieci nie chce poświęcić. Ci, do których zwracano się z propozycją podjęcia się tej pracy, tłumaczą się brakiem czasu oraz dowodzą, że do tego się nie nadają.
– Prowadzenie dzieci do Pani Jezusa i zaznajamianie ich ze Słowem Bożym jest kardynalnym obowiązkiem zarówno rodziców jak i zboru Dzieciom jest łatwiej uwierzyć niż dorosłym (por. Mat.18.6-7; Mat.18.1-14; Mat.18.6-7; Ef.6,4; Mat.18.6-7; Deut.6.4-9; 1Sam.3,11-14).
12. Zosia jest czynną członkinią zboru. Pewnego razu zaprosiła na nabożeństwo swoją koleżankę ze studiów. Koleżanka ta jednak nie mogła wytrzymać do końca i obie wyszły wcześniej. Okazało się, że po krótkim przemówieniu jednego brata usługiwał drugi brat i w przemówieniu swoim zbijał to, co mówił pierwszy brat. Koleżanka Zosi oświadczyła, że nie może uczęszczać do takiego zboru, w którym ludzie nie wiedzą czego właściwie chcą.
– Jest to częste zjawisko, że ludzie wierzący (nawet kaznodzieje) swym nierozsądnym postępowaniem niejako odpędzają ludzi od Słowa Bożego i od zboru. Ogromnie ważne jest pierwsze wrażenie, jakie na człowieka niewierzącego wywrze nabożeństwo biblijnego zboru.
Podobnych przykładów można cytować dziesiątki. Dowodzą one, że w zborach jest więcej chrześcijan cielesnych niż duchowych, i że trudno tym, którzy znajdują się w grupie „trzy czwarte” dostać się do grupy „jedna czwarta”. Zależy to jednak od nich samych. Gdzie jest szczera pokuta i właściwy stosunek do Słowa Bożego, tam z pomocą Bożą jest wszystko możliwe.
Józef Mrózek
Łaska i Pokój 3-4/1990